Zacznijmy od tego, co rozumiemy przez „odkrycie”.Według słownika PWN z odkryciem mamy do czynienia sytuacji, gdy zachodzi: (1) zdobycie wiedzy o czymś dotychczas niezbadanym, dotarcie do nieznanych obszarów, (2) stwierdzenie, że w jakimś zakresie prawda jest inna, niż sądzono dotychczas, (3) poinformowanie o jakiejś osobie, o jakimś dziele, zjawisku itp. uznanych za najlepsze, najciekawsze w danej dziedzinie, a dotąd nieznanych powszechnie. Wydaje się, że kluczowe w naszym przypadku jest to pierwsze określenie. Jednak współcześnie, na terenie Polski, odkrycie w pełnym tego słowa znaczeniu to rzadkość. Proponujemy więc używanie terminu „odkrycie” w bardziej potocznym znaczeniu, jako dotarcie do czegoś niezbadanego i nieznanego opinii społecznej.
Przyjrzyjmy się hipotetycznemu przypadkowi: jakiś obiekt w lesie jest znany, ale tylko bardzo wąskiej grupie ludzi, np. kilku leśnikom lub przypadkowym zbieraczom grzybów. Obiekt ten nie jest nigdzie opisany (w prasie, przewodnikach, publikacjach naukowych, itp.), nie znajduje się na mapach. Ktoś, kto go samodzielnie znajdzie, chociaż wstępnie zbada, sfotografuje – a następnie poinformuje o tym opinię społeczną – może nazwać się odkrywcą. Dlaczego to poinformowanie opinii społecznej uważamy za istotnie? Ponieważ dzięki temu: (1) jest możliwa weryfikacja pierwszeństwa i poprawności opisu, (2) wiedza jednostkowa, prywatna dostaje się do społecznego obiegu informacji. Przy czym uważamy, że nie jest konieczne podawanie dokładnej lokalizacji odkryć, jeżeli przeciw temu przemawia ważny interes społeczny, przyrodniczy, itp. Takie sytuacje są raczej wyjątkowe i opinie na ich temat zmieniają się w zależności od upływu czasu i okoliczności.
Z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia, gdy ktoś usiłuje się postawić w roli odkrywcy, podążając tropem innych i przedstawiając własne działania w takim świetle, iż sugeruje to oryginalne odkrycie. Temu na przykład służy pomijanie dotychczasowych opisów obiektu, które były opublikowane przez inne osoby już wcześniej, nadawanie jedynie nowych nazw obiektom znanym i opisanym, aby stworzyć wrażenie odkrycia czegoś nowego, itp. Współcześnie niestety mamy czasem do czynienia z takimi „odkryciami pozorowanymi”, które mieszczą się już w kategoriach plagiatu.
Po tych koniecznych ustaleniach przejdźmy do listy tych obiektów, które można uznać za odkrycie i które zostały znalezione i przedstawione opinii publicznej przez GERP.
Lista najważniejszych odkryć – poniżej. Pamiętać trzeba, że obecnie znaczną część naszych odkryć jest już powszechnie znana i opisana. Jednak to my byliśmy tymi pierwszymi…
- Stare krzyże bruśnieńskie; łącznie odkryliśmy ich kilkadziesiąt na Roztoczu Południowym, a także na Płaskowyżu Tarnogrodzkim. Trudno je w tym miejscu wszystkie wymienić. Te ciekawsze w Lebiedziach, w lesie między Rudą Różaniecką i Płazowem, na górze Brusno, w miejscu zwanym Sigła, w wąwozie koło Starego Brusna i Polanki, w Lasowej…
- Wodospad na Dublenie – największy na całym Roztoczu wodospad typu ślizgowego, liczący 2,1 m. Wodospad został odkryty w 2003 roku. W tym miejscu Dublen przepływa przez głęboki, malowniczy wąwóz o stromych ścianach. Ilość wody jest tu silnie uzależniona od opadów atmosferycznych, stąd niekiedy można obserwować efektowny przepływ, a czasami tylko wąską strugę. Przy wysokim stanie wody wodospad wspaniale „szumi” już z oddala.

- Krzyż Wittmanna; grób Alfreda Wittmanna z Kempten, podporucznika 19. Bawarskiego Rezerwowego Pułku Piechoty, który zginął w pobliżu Nowin Horynieckich. W 1923 r. krzyż przywiozła i ustawiła na grobie jego matka. Inskrypcja wspomina o stracie trzech synów poległych na różnych frontach wojny światowej. Więcej na ten temat w artykule opublikowanym w Gazecie Horynieckiej.

- Krzyż Bolte; w pobliżu przysiółka Chmiele znajduje się skromny nagrobek, który z pewnością pochodzi z warsztatów bruśnieńskich. Napis na nim wskazuje, że został tu pochowany podoficer Heinrich Bolte z Oldenburga, który zginął dnia 25 czerwca 1914 r. Więcej w artykule w Gazecie Horynieckiej.

- Rdzenie z odwiertów geologicznych; podczas poszukiwań geologicznych na powierzchnię wydobyto rdzenie z odwiertów. Trochę przypadkiem udało się nam odnaleźć całą stertę tych rdzeni, pokrytych już warstwą darni.
- Szumy koło Horyńca; niewielkie wodospady roztoczańskie zwane tu szumami znajdują się nie tylko w Rebizantach, ale także w kilku innych miejscach na Roztoczu. My odkryliśmy takie „szumy” w pobliżu Horyńca, w podmokłym i trudno dostępnym terenie.

- Najgłębszy wąwóz; na górze Brusno znajduje się ciąg wąwozów o kształcie zbliżonym do litery „U”, liczący łącznie ok. 2 km, z różnicami wysokości sięgającymi 20 m. Maksymalna głębokość wynosi 35 m. Jest to najgłębszy wąwóz na Roztoczu Południowym. Zapraszamy do przeczytania artykułu, który ukazał się w Gazecie Horynieckiej.
- Jaskinia Diabelska (Prałasanta); na skłonie wzniesienia znajduje się duży głaz, nakrywający zagłębienie, w którym może zmieścić się kilka osób. Wewnątrz – wyżłobienia, które przypominają półki. Więcej o tej jaskini w artykule w Gazecie Horynieckiej.

- Krzyż z symbolami Męki Pańskiej; w pobliżu tzw. kultowej stodoły, obok drzewa leży powalony krzyż z symbolami Męki Pańskiej. Jest to prawdopodobnie jedyny tego typu krzyż na Roztoczu Południowym.

- Diabelskie kamienie koło Huty Szumy; głazy znajdują się po północno – wschodniej stronie wzgórza w pobliżu przysiółka Banachy, w miejscu gdzie płaski wierzchołek przechodzi w opadającą w dolinę Tanwi skarpę. Znajduje się tu kilka sporej wielkości głazów oraz wyłaniająca się z ziemi półka skalna.
- Stare studnie kamienne; znaleźliśmy wiele starych studni, nie licząc dobrze znanej koło Horaja. Studnie zwykle znajdujemy w lesie, w miejscach, w których zapewne kiedyś znajdowały się ludzkie osady. Jedną z pierwszych była studnia w Niedźwiedziach.
- Najstarszy krzyż w Lebiedziach; obecnie jest to miejsce w lesie koło Starego Dzikowa. Z Lebiedziami jest związana legenda o bohaterskim Łabędziu, który podczas najazdu tatarskiego nie dał się złapać żywcem, lecz zginął w płomieniach zabudowań. Prawdopodobnie jest to najstarszy krzyż na tym terenie.

- Dawna kolejka wąskotorowa koło Suśca; wypatrzyliśmy ją na jednej ze starych map – i to unikatowej. Była to kolejka leśna – konna. Przejście po jej trasie odbyło się z udziałem i dzięki logistycznemu wsparciu Artura Pawłowskiego. Więcej o kolejkach wąskotorowych w tym również tej – w artykule, który został opublikowany w Gazecie Horynieckiej.

- Skały na zboczach góry Brusno; w wąwozach góry Brusno znaleźliśmy liczne głazy, także znacznej wielkości. Gdy głazy wystają ze ścian wąwozów, a materiał spod nich jest wymywany – tworzą się niewielkie jaskinie.

- Kopiec graniczny; miejsce schodzenia się granic 3 przedwojennych powiatów – w pobliżu Huty Kryształowej.

- Wodospad na Łęgu; wodospad na potoku w pobliżu Świdnicy. Odkryty przez (przyszłych) członków GERP jeszcze przed oficjalnym założeniem grupy. Miejsce bardzo malownicze.

Naszą rolę odkrywców doceniają naukowcy. Na przykład dr Zbigniew Cierech (Zakład Ekologii UMCS) przy opisie jaskiń stwierdza: „Roztocze Południowe jest jednym z najsłabiej poznanych regionów Polski, kryjącym w sobie wiele tajemnic. Jedną z nich do niedawna, bo do początku XXI wieku, była wiedza na temat istnienia jaskiń na jego obszarze. Odkrycie tych jakże ciekawych form rzeźby przez grupę pasjonatów tego regionu nazywających się Grupą Eksploratorów Roztocza Południowego (GERP), zaintrygowało speleologów, naukowców oraz amatorów turystyki przyrodniczej.”
Pamiętać też trzeba o wielu miejscach i obiektach, których sami nie odkryliśmy, ale spopularyzowaliśmy. Np. „wodospad” na progu dawnego młyna w Polance, kapliczka „tatarska” koło Huty Złomy, diabelskie kamienie przy drodze z Werchraty do Woli Wielkiej, przełom Lubaczówki koło Sopli, cmentarz w Sieniawce… Wymieniać można byłoby długo.